Criar uma Loja Virtual Grátis
Chloe voir ce film 2160p

Chloe, See By Chloe EDP

Najbardziej pomocna recenzja

LilyLauraIsabelle
10 czerwca 2014 o 19:33

Zachwyt umiarkowany ;)

Na szczescie See nie sa podobne do klasycznych Chloe i chwala im za to. A tego sie obawialam.
Poczatek podoba mi sie najbardziej, intensywnie czuje kwiat jabloni. I w zasadzie czuc go przez caly czas, ale z czasem zapach robi sie coraz mniej zywy i dochodzi jakby gruszka i brzoskwinka, a na koniec sandalowiec. Wanilii nie czuje.
Nie jest to typowy swiezuch, ani typowy kwieciuch, to taka slodkawa swiezosc, bezpieczna, umiarkowana, subtelna i sympatyczna.

Wszystkim w moim otoczeniu sie podobaja, w sumie trudno sie dziwic, bo to raczej malo kontrowersyjny zapach(silikonowe cycki przemilcze xD). jest ladny w swej prostocie i nieprzekombinowany.
Ktos tam nizej porownal je do Cherry in the air - niemozliwe. ja tamtych nie lubie, sa zbyt slodko mdlace, a to jest zupelnie inny zapach jak dla mnie.
Sa raczej wiosenne/letnie niz zimowe, raczej dzewczece niz kobiece, raczej beztroskie niz uwodzicielskie, bardziej dzienne niz wieczorowe. I moze nie sa jakies wybitne, ale chyba nie mialy byc. W skrocie moznaby je okreslic jako "wiosna w butelce" np ;)
Kojarza mi sie z beztroska dziewczyna, ktora w czerwcowy piekny poranek przed wyjsciem wziela szybki prysznic, umyte wlosy nie do konca wyszuszyla, wskoczyla w zwiewna spodniczke i bialy top i rzeska i swieza ruszyla w swiat:)

I mimo, ze sa przyjemne, zalotne, emanuja optymizmem i kiedy je czuje to buzia sama sie usmiecha to jednak dla mniesa zbyt lagodne i bezpieczne i nie do konca w moim guscie, brak im jakby polotu i jakiejs bardziej wybijajacej sie, dominujacej nuty. tez no i ta trwalosc.

Koncepcja flakonu mnie zabila xD klatka dla ptaka, zapach jako rajski ptak? xD ale w sumie okey, podoba mi sie to.
Natomiast reklama w tym przypadku akurat nie powala.

Używam tego produktu od: wiosna
Ilość zużytych opakowań: duzo probek

Używa produktu od: nie określono

prudie
4 lutego 2017 o 23:20

Piękne, ale coś w nich nie gra

Bezsprzeczne jest to, że perfumy są niebywale piękne - można się zakochać w tym delikatnym, subtelnym zapachu, który mi kojarzy się z jakąś taką romantycznością i dziewczęcością. Idealnie współgrają z wiosenną aurą.
Utrzymują się przyzwoicie - w końcu nie należą do najtańszych. Lubię, gdy pachną mi pod nosem podczas długiego dnia.
Opakowanie także przypadło mi do gustu - minimalistyczne, ale jednocześnie bardzo współgrające z zawartością.

I niby wszystko w nich mówi, że powinnam popaść w niekończący się zachwyt, ale coś mi w nich nie gra. Niby spełniają wszystkie oczekiwania, ale chyba potwierdzają tezę, że ideały są. nudne.
Mam z nimi taki problem, że mogę się nimi psikać raz na jakiś czas, bo inaczej przestają się wyróżniać, a wręcz zaczynają mnie denerwować. Możliwe, że to moje subiektywne odczucie, ale niestety w tym wypadku - co za dużo to niezdrowo.

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

201703291446
17 kwietnia 2016 o 16:46

Różany ocean

Ten zapach nie jest nawet tak bardzo różany, ale tak mi się po prostu kojarzy. Ta prostota, słodycz, monotonność, delikatność i kremowość zapachu od razu przywiodły mi obraz róż, koniecznie czerwonych (taki też jest kartonik).

To jeden z tych, które się kocha lub nienawidzi, zupełnie jak Flower by Kenzo, pachną tak specyficznie, tak bardzo jednostajnie, że mogą drażnić. Mnie See nie drażni, mnie wprowadza w stan perfumeryjnego upojenia.

Czuję się jak w oceanie kwiatów, takim lekko zaróżowionym, słodkim, ale przejrzystym i rześkim. Chociaż, nie mogę powiedzieć, żeby See było orzeźwiające. W tej całej swojej słodkości bywa nawet mdlące, wydaje mi się.

Dominuje kwiat jabłoni, ale broń Boże nie jest on przaśny, to taka wersja all inclusive, jest dużo jaśminu, trochę bergamotki, a zupełnie troszkę wanilii. Przyznaję, że jako waniliomaniaczka nie czuję jej tutaj prawie wcale, tylko momentami i również tylko na moment. Drzewo sandałowe przewija się partiami i w żaden sposób nie jest w stanie zaszkodzić tejże kompozycji, jest tak kwiatowa, kobieca, że aż do przesady delikatna i subtelna.

Gdybym miała użyć jednego słowa do scharakteryzowania See, byłoby to "delikatne", gdybym mogła dodać drugie "kwiatowe".

Używa produktu od: miesiąc

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

aniajagu
15 stycznia 2016 o 18:09

Zapach wiosny

Nadchodzi czas kiedy po chłodnej, długiej zimie okraszonej wanilią, migdałami i korzennym zapachem grzanego wina, potrzebujemy orzeźwiania. Chloe See by Chloe to właśnie zapach o typowo wiosennej nucie, trochę za ciężki na lato a nieco za chłodny na zimowe pluchy. Od pierwszych chwil wyraźnie czuć bergamotkę - nie jest tajemnicą że aromat ten ma działanie antydepresyjne, co doskonale pomaga nabrać jeszcze bardziej pozytywnego wydźwięku SBC.
Inne nuty to kwiat jabłoni, może garść dojrzałych czereśni, drzewo sandałowe, wanilii nie wyczuwam wcale. Dobrze się rozwija troszkę zmienia by po chwili znów powrócić do początku. Niestety trwałość raczej słaba, chociaż mam wrażenie, że dłużej pachnie na skórze niż na materiale, trochę dziwne ale.
Zapach z serii: "nie kojarzę nic podobnego", delikatny ale zdecydowany, rześki ale słodkawy, owocowy ale kwiatowy, taki którego nie można pomylić z innym, mimo iż zmienia nuty z biegiem godzin.
Nie lubię oceniać książki po okładce, ale nawet wyszukana klasyka flakonu zapowiada, że będzie to coś niebanalnego bo jak wiadomo prostota matką elegancji!
Obecnie używam z rozkoszą, jak długo nie wiem, czy do niej wrócę? Na pewno wraz z przyszłą wiosną :)

Używam tego produktu od: tygodnia
Ilość zużytych opakowań: posiadam jedno 30 ml

Używa produktu od: miesiąc

Do czego służą te przedmioty? [Odpowiadają mężczyźni]

IInezka
17 sierpnia 2015 o 17:37

Kwiat jabłoni? Chyba w mocno spryskiwanym chemią sadzie.

Po przeczytaniu licznych pochwał na temat See By Chloe spodziewałam się jakiegoś objawienia, to miał być miły zapaszek na lato, lekki, świeży, soczysty. rzeczywistość jednak okazała się nieco skomplikowana i nie taka znowu wspaniała.

Zapach wita mnie dość intensywną, ostrą, świdrujacą w nosie i drapiącą w gardle, nutą jabłkową, czymś w stylu plastikowego "zielonego jabłuszka", gdzieś w tle majaczą kwiatuszki, a wszystko na pudrowym podbiciu. Spodziewałam się czegoś lekkiego i świeżego, tymczasem te dobrze zapowiadające się skladniki, dają na wejściu trochę przyciężkawy owocowo - kwiatowy zestaw, który początkowo może nawet trochę zmęczyć. Te wonie nie pochodzą ani od rozkwitających w słońcu kwiatów jabłoni, ani od jędrnych soczystych jabłuszek, kuszących dojrzałością na gałęziach w sadzie, ani od niczego co kwitnie swobodnie na wolnej przestrzeni, kołysane wiatrem, to zdecydowanie labolatoryjna robota. Jest w tej kompozycji jakaś chemia, nawet całkiem sporo, jakby sadownik solidnie opryskał jabłka, aby oparły się szkodnikom i lepiej rosły, takie marketowe owoce z grubą warstwą "czegoś" co zapewnia im trwałość i urodę lecz odbiera naturalność, ten szczególny aromat i prawdziwy smak.

Najlepsze w moim odczuciu robią się po ok. godzinie od psiknięcia, dopiero wtedy jest naprawdę miło, tak jak miało być, łagodnieją, miękną, stają się bardziej przyjazne, subtelnie otulają pudrową, słodkawą mgiełką. Utrzymują się dość długo i w sumie nieźle się je nosi, jednak muszę przyznać, że ten syntetyczny akord działa mi na nerwy, niby ładne, niby urocze, ale gdzieś tam na otwarciu, pobrzmiewa ten dziwny "konserwant", coś aptecznego, sztucznego. nie potrafię jednoznacznie ich ocenić, ani wpaść w zachwyt. ani skreślić, bo mają w sobie coś co intryguje, więc jeszcze próbuję, jeszcze do nich wracam, daję szansę. ale, hm. sama nie wiem. ;)

Używam tego produktu od: dwóch miesięcy
Ilość zużytych opakowań: częściowo jedno

Używa produktu od: nie określono

Alania1
4 czerwca 2015 o 22:59

wybitne dzieło

Jestem koneserkÄ… dobrych perfum a te to jedne z moich ulubionych.

Oceniam zapach przede wszystkim, ponieważ opakowanie nie czyni cudowności jak i nie szata zdobi człowieka.

Kobiecy? O TAK i to bardzo.

Zaznaczyć należy, że ma w sobie niewątpliwie coś z feromonów. Zarówno mężczyźni jak i kobiety często bardzo pozytywnie opiniowali ten zapach na mojej skórze. Zaznaczam - na mojej, ponieważ każda z nas ma inne ph.

Piękny rozwijający kwiat, otulajacy swoją boskoscią moje ciało. Ogoniasty i z pazurem a zarazem bardzo romantyczny powiew amazonskiej łąki. Tak ją sobie właśnie wyobrażam :-)

Trwałość właściwie dobre 8 godzin na skórze- na ubraniach do póki nie wypierzemy więc dla mnie rewelacyjna.

Buteleczka bardzo subtelna, no i możnaby powiedzieć, że klatka dla ptaka to rzeczywiste odniesienie- do kobiet uwiezionych w rozkoszy i marzeniach o raju ;)

Ja chcę w tym trwać choćby całą wieczność :-)

Używam tego produktu od: 2 miesiecy
Ilość zużytych opakowań: 50 ml

Używa produktu od: rok lub dłużej

marta_1234
11 marca 2015 o 20:10

coÅ› cudownego

Oceniam opakowanie 15 ml.

Aplikowanie po przez pędzelek. Jest to dla mnie innowacyjne i oceniam to jak na pierwszy raz pozytywnie. Opakowanie jest eleganckie i stylowe.

Zapach- całkiem długo się utrzymuje i jest delikatny, ale wyczuwalny. Już kilka razy usłyszałam, że ładnie pachnę. Moim zdaniem idealny na dzień i na wieczór.

Był to trafiony prezent ;)


Używam tego produktu od: 2 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Używa produktu od: rok lub dłużej

201604190934
7 listopada 2014 o 14:33

bardzo przyjemne perfumy

Perfumy kojarzą mi się z przyjemnością i kobiecością.
Są delikatnie kwiatowe, a jednocześnie dają poczucie świeżości i czystości.

NadajÄ… siÄ™ na wiosnÄ™ i lato, do pracy w biurze-zapach jest delikatny i nienachalny.

Na jesień za delikatne.

Trwałość typowa dla edp

Można kupować w ciemno na prezent, na pewno nie będą nietrafione-są na to zbyt uniwersalne i subtelne

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

Używa produktu od: nie określono

queerkate
6 listopada 2014 o 22:21

przepadam za nimi

Zapach przetestowałam kiedyś w perfumerii, spodobał mi się bardzo - odbiegał od innych (które sa tak bardzo wtórne, ze niezwykle rzadko testuję jakiekolwiek perfumy), psiknęłam na siebie - poezja:)

Zapach kwiatu jabłoni, ciepły, jakby rozgrzany wiosennym słońcem i wiatrem, troche herbaty, ale raczej earl greya niż cierpkiego yunnana. Z każdą godzina stawał się milszy, wcale nie męczyl, nie zmieniał się na gorsze -po prostu mile rozwijal. Kilka godzin do wieczora spokojnie czułam.

perfumy uznałam za ciekawe i przyjemne, ale z zakupem się nie spieszyłam, testowałam zapach jesienia a kupiłam wiosną, bo nieopatrznie pokazalam je Mężowi na lotnisku "o zobacz to mi się podobalo kiedyś" i już nie bylo innej opcji, tak bardzo mu sie spodobały:)

Z przyjemnością używałam ich wiosną i latem, byly to perfumy po które chyba najczęściej sięgałam. Są po prostu niezwykle przyjemne, ciepłe, lekko słodkie, nie mają w sobei nic z lukrowo-karmelowych nut. Nienachalne - na dzień nie akceptuję wieczorowych zapachów męczących otoczenie.

Czuję je przynajmniej kilka godzin (3 psiknięcia), potem sa bliżej skory i ładnie się trzymają na ubraniu/apaszce itp. Nie noszę butli w torebce aby ponownie zaaplikowac, więc będa wydajne mocno. niewiele ubyło mimo czestego uzywania.

Cena ok 200 zl/50 ml.

nie wiem czy kupiÄ™ znowu, bo zanim siÄ™ skonczÄ….


Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: trochę z pierwszej butelki

Używa produktu od: nie określono

Meghan1987
26 października 2014 o 23:03

Słodycz kwiatu jabłoni.

Zapach idealny na wiosenno-letnie dni. Lekki, świeży, pobudzający, choć intensywnie słodki. Całość tworzy niezwykle dziewczęcą kompozycję. Zarówno na dzień jak i na wieczór. Flakonik prosty, aczkolwiek cieszący oko.

Używam tego produktu od: 2014 roku
Ilość zużytych opakowań: 1 próbka z atomizerem o pojemności 1,2 ml

Używa produktu od: rok lub dłużej

izabel71
20 lipca 2014 o 2:08

Jeśli plastik tak pięknie pachnie, to poproszę. )

Od dwóch miesięcy poluję na rześki zapach na lato. Byłam już zdecydowana na powtórkę D&G L´Imperatrice 3, ale doszłam do wniosku, że może jednak poszukam czegoś nowego.
D&G L´Imperatrice 3 to piękny zapach, ale jest bardzo nietrwały, dlatego uznałam, że warto rozejrzeć się za czymś innym.
Po iluś tam nieudanych próbach i zmęczeniu nosa podczas poszukiwań, na ratunek przybył mój M.
Stwierdził, że jego koleżanka z pracy rozsiewa piękny, ciekawy, acz niemigrenogenny zapach i po prostu spytał, czego używa. Skrupulatnie zapisał nazwę, sprawdził w necie cenę i zarządził: jedziemy do Douglasa, by powąchać See by Chloe. (Taki pomocny:)
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie powąchała paru innych zapachów, m.in. D&G Dolce, Guerlaina Herba Fresca, Jimmy Choo Exotic i Daisy Marca Jacobsa.
Na blotterze mi najbardziej spodobał się Guerlain, Jimmy Choo i Chloe, mojemu M Dolce i oczywiście Chloe:)
Decyzja zapadła - psikamy mnie Chloe.
I zapachniało naprawdę pięknie. Żaden lakier do włosów, żaden plastik, tylko rześka wiosenna woń kwitnących jabłoni.
Jednak znając moją skórę (wiele pięknych zapachów po kilku minutach na niej śmierdzi bazarowym dusicielem) i mój nos (reakcje typu: "coś mnie dusi, coś mnie drapie w język, o rany, mam mdłości!!" to prawie norma), wiedziałam, że trzeba poczekać cierpliwe, co będzie działo się dalej.
Otóż działo się naprawdę dobrze, nawet bardzo dobrze.
Zapach cały czas piękny, świeży, nie wyłoniła się z niego znienacka koszmarna chemia, sproszkowana wanilia o zabójczej mocy, czy duszące jak wąż piżmo - obie te nuty tam są, ale wanilia jest lekka i delikatna, a piżmo nie dusi, tylko podbija zapach.
Byłam wielce zdumiona i zachwycona:)
Do tego pełna aprobata M.
Zapach pachniał na mnie właściwie cały czas tak, jak po kilku pierwszych minutach od aplikacji, nie szalał, nie zmieniał oblicza, co akurat dla mnie było dużym plusem.
W miarę upływu czasu nie zmieniał się, tylko słabł. Po trzech godzinach był mniej wyczuwalny, po czterech M już go nie czuł, po sześciu czułam go minimalnie po wsadzeniu nosa w nadgarstek.
Dodam, że zaaplikowałam tylko jedno psiknięcie, może przy dwóch, trzech dłużej się utrzyma.
W poniedziałek przetestuję Exotic i wtedy podejmę decyzję. Mam jednak nadzieję, że Jimmy Choo nie przebije Chloe urodą z tego prozaicznego powodu, że jest po prostu droższy.

Uważam, że See by Chleo nie jest zapachem do klasyfikowania typu: dla młodych/dojrzałych, aktywnych/romantycznych, odważnych/subtelnych itp. choć z pewnością nie zadowoli kobiet lubiących jedynie ciężkie, mocne zapachy.
Blotter z pewnością nie jest wyznacznikiem; Chloe trzeba po prostu spróbować na skórze i dopiero wtedy ocenić. Są kobiety, które ten zapach odrzucą (albo on je;), i takie, które zauroczy.

Mam wielką ochotę kupić Chloe, cena do przełknięcia, więc może w końcu wzbogacę czymś moją półkę po dwóch miesiącach poszukiwań.

Edit: 26.07.2014
W czwartek dotarły do mnie See by Chloe; na razie 30 ml.
Nie żałuję zakupu; perfumy pachną ładnie i nie męczą. Zaraz po aplikacji zapach jest dość mocny, więc lepiej używać go w rozsądnych dawkach. Po 2 godzinach moc znacznie słabnie, po 6 godzinach go nie czuć; na włosach i ubraniu utrzymuje się dłużej.
Mojemu M bardzo się podoba, w pracy kilka osób stwierdziło, że ładnie pachnę.
Podsumowując: Zapach mi się podoba, dobrze się w nim czuję, innym także przypadł do gustu.
Jego trwałość nie jest powalająca, ale wiele wód perfumowanych w tym przedziale cenowym ma trwałość 4-6 godzin (przynajmniej na mojej skórze).

Edit 19.06.2015
Włączyłam go do moich KWC. To już mój trzeci flakon. Nie jest za bardzo trwały, nie zostawia ogona, ale po prostu go uwielbiam:) Co z tego, że inni go czują tylko z bardzo bliska? Zapach ma być dla mnie! Chloe See By Chloe niezmiennie poprawiają mi nastrój, są pełne optymizmu, dodają skrzydeł i odejmują lat:)

Edit: Używam tego produktu od: prawie roku
Ilość zużytych opakowań: w trakcie trzeciego 30 ml, ale jak mi się skończy, kupię pewnie 100 ml:)

Używa produktu od: nie określono

Nowe, pełne szyku perfumy to elegancki i energetyzujący owocowo - kwiatowy zapach. Kompozycja, której twórcą jest Michel Almairac, otwiera się świeżymi nutami bergamotki oraz kwiatu jabłoni, prowadzącymi do kwiatowego serca złożonego z nut jaśminu i ylang - ylang. Baza zapachu jest delikatna, waniliowo-piżmowa, z dodatkowymi akcentami sandałowca.
Flakon zainspirowany został kształtem starodawnych klatek dla ptaków. Zgodnie z ideą twórców ma naśladować cenną klatkę, a zapach uwięziony w butelce niczym ptak w `złotej klatce` czeka, by go uwolnić. Pozwól mu rozwinąć skrzydła.

Kategoria: kwiatowo - owocowa

Nuty zapachowe:
nuta głowy: bergamotka, kwiat jabłoni
nuta serca: jaśmin, ylang - ylang
nuta bazy: piżmo, wanilia, drzewo sandałowe

Znasz skład tego produktu?
Dodaj go do naszej bazy i twórz z nami KWC!